Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2016

Adoptujesz tygrysa

Adoptujesz tygrysa wpatrując się w strukturę liści z dalekiego świata gdzie czerwony piach wchodzi w ujścia żył. wielbisz cień wnętrza jaskiń w których przetrwała wilgoć jak ostatnia kropla w plastikowej butelce. odwracasz wzrok od nagiego zarodka gdy krztusi się powietrzem mroźniejszym niż szyba na którym go rozłożono. adoptujesz tygrysa wypatrując resztek czułości we krwi wypełnionej pulsowaniem dalekich wyżyn gdzie wysychają rzeki a opary wydzielin rozpraszają się w brunatnej powłoce spalonej przez słońce. namaszczasz skórę swoją i skórę ostatniej ropuchy i białego nosorożca który nie pragnie już złaknionej szczytowania samicy. odwracasz wzrok od własnego zarodka gdy krztusi się z zimna i niemego bólu by umrzeć w menzurce oznaczonej cyferkami.

Skarby Rubecala

Skarby Rubecala I Wuj Adolf Waloszek „Bim, bam, , bim , bam” zaśpiewały poranne dzwony w dalekiej podgórskiej wsi. Wysokie tony rozniósł wiatr, teraz kiwają się w żyłach śmigłych sosen, drżą w kropelkach rosy lśniącej na jasnozielonych blaszkach młodych traw. Przed parą podróżników wyrosły niebosiężne kontury Gór Olbrzymich. Ich skaliste, kamienne zbocza zdawały się szeptać wraz z wiatrem zadziwionym jak i one nagłym pojawieniem się tych niepozornych postaci ; „ Czego tu szukacie głupcy? Czyż nie dostrzegacie naszej wielkości, naszego dostojeństwa?. Jesteście mali jak te robaki gryzące ziemię”. Podróżnicy nie zwolnili jednak tempa marszu, ani nie ulękli się tych szeptów, choć świadomi byli tego, że nie często ludzie odwiedzali niedostępne góry w okresie Wielkanocnym, kiedy to każda wieś, każde miasto z wielką pobożnością przygotowuje się na czas Zmartwychwstania Pańskiego, w każdym domu trwają ostatnie, nerwowe porządki, a gospodynie pieką właśnie świąteczne ciasta. Czyniła też wszyst

Smok

Jak wyglądo smok Jo już myśla nad tym rok jak wyglądo rychtyg smok. Czy je wielki? Czy mo skrzidła? Czy ksiynżniczka mu sie zbrzydła i na dzieci by mioł szmak? Kierejś zeżrać by chcioł tak? Coby wartko tu niy wskoczył i mie łoroz niy zaskoczył musza sie sam narychtować, jako zbroja uszykować… miecz to zrobia se z patyka i wypija gorniec mlyka cobych siły mioł niemało, coby smoku sie niy zdało że mo z chuchrym do czyniynio co sie poddo bez walczynio. Jak go dziubna tym patykiem smok uciecze z wielkim rykiem i sie wiyncyj niy pokoże. Ślad zaginie po potworze.

Czarownica Tekla

V Czarownica Tekla I  W domu Tekli i Mruczka. - Mruczek, Mruczek! A gdzie ty się podziewasz wyleniały kocie? Znów po lesie figlujesz, za wróblami gonisz. Tekla właśnie kończyła szykować śniadanie. Z wielkiego, białego półmiska unosił się dym, środek stoła zajmował gliniany garnek wypełniony  mlekiem z rannego udoju i talerz z wielką pajdą świeżego chleba. Drewniane drzwi skrzypnęły i do skromnej izby wcisnął się czarny jak smoła duży kot. - Nareszcie! - wrzasnęła Tekla - Gdzie ty się włóczysz darmozjadzie? Nawet ognia nie miał mi kto dziś rozpalić, sama musiałam się męczyć. Kot nie zwracając na nią uwagi przeciągnął się i jednym susem wskoczył na krzesło przy stole w tej samej chwili zmieniając się w karłowatego, czarnego stworka o małych, wyłupiastych oczkach, krótkich nóżkach zakończonych nieco jaśniejszymi od koloru skóry kopytkami, na wielkiej głowie ozdobionej potężnymi, szpiczastymi uszami sterczały dwa krótkie, ostre różki. Diablik leśny - bo nim był właśnie dziwny s

Dioboł Żelozka

Dioboł Żelozka   Boruta, hetman wielki czartowski wyciep roz z piekła diobła Żelozki, bo downo żodnej duszy niy skusioł, nadrobić straty Żelozka musi. Tam, kole lasa, za wsiom miyszkały dwie siostry, co sie niy wadzowały, niy zowiściły niczego se, toż w chałpie radość i przoci je. Starszo Maryjka w polu robioła, Hilda zajś zatym łobiod warziła. Maryjka schranio, a Hilda piere, Maryjka piecze, Hilda mak miele. I tak we zgodzie dwie siostry twały, toż piekło bez to fest nerwowały. Pado Boruta: - Powodź te dwie, a zajś do piekła przijmnymy cie. Siod se Żelozka pod starym stromym, szacuje łobie baby przed domym. - Wiym! Złomia grabie łod jednej ś nich, bydzie na drugo, powadza ich. Zaroz tak zrobioł. A łone siadły, sprawiły grabie, wieczerzo zjadły i zajś we zgodzie. Teroz Żelozka potrzaskoł szyby we trzech łobrozkach, doł krowie zielo, by boła choro i ściepoł prani ze wszystkich sznorow. A wszystko na nic. Siostry sprawiły sznory do kupy i w zgodzie żyły. Tak, aż minyło piytnoście rokow,

Działaczka Janina

VIII Działaczka Janina.   Widzisz tę rudą w czerwonych spodniach? Na razie się nie oglądaj, potem spojrzysz, żeby nie podpadło. Znasz ją? Wiesz ile ona ma dzieci? Nie wiesz? Siedmioro! Wyobrażasz to sobie? Jak można się tak doprowadzić! Ja znam je prawie wszystkie z komitetu rodzicielskiego. Jak spojrzę w kościele to zaraz wiem kto ma dziecko w której klasie, bo w szkole dużo przebywam, interesuje się. W końcu ktoś musi. Większość rodziców uważa, że są podrzuci swoje dzieci nauczycielom, katechetom na wychowanie, a sami nie maja potem nic do roboty. Sama widzisz co się dzieje – rosnąca przestępczość, brak jakichkolwiek zasad, uczennice zachodzące w ciążę. A czyja to wina? Tylko i wyłącznie rodziców! Moja Anka, na przykład nie wyjdzie na podwórko dopóki nie odrobi lekcji. Wiem, że to wszystko jest męczące dla dziecka – gra na gitarze, dodatkowy angielski i basen, ale tak trzeba, bo dziecku trzeba dać dobry start. Gdyby wszystkie matki to zrozumiały, to nie musiałabym ciągle chodzić do s

Wyznania gospodyni domowej

  Wyznanie gospodyni domowej   Czarny pył osiada mi na włosach nie jestem kobieca przy piecu centralnym ani kiedy przetykam kran nie szklą mi się na końcach włosów kropelki perliste nie pachnę jak kwiat nasturcji kiedy pielę rabaty. i ty jesteś jak wielu innych cuchnących potem. sama nie wiem czemu nie kocham innego starca albo tego pana zza szyby autobusu co minął właśnie skrzyżowanie ulic w nienagannie skrojonym garniturze. szkoda że nie pamiętam cię w koszulce polo kiedy niosłeś naręcza polnych chabrów depcząc zboże. szkoda ze nie pamiętam nikogo prócz ciebie , szkoda, że śnisz mi się po nocach. dobrze że jesteś zawsze na wyciągniecie dłoni.       Puste imię   Myślę że mogłabym wznieść się jak kula słońca topiąc iskierki na zielonkawych brzuchach chmur. między rozedrganymi falami rzeki z moich niejasnych snów jest twoje imię jak wypisany na piasku szyfr jak zwykły dzień co siada na sosnach kiedy zielone pióra igieł lecą w mech do którego tęsknię zimą i całą sobą do ciebie pośrodku c

Córki utopca

IV Córki Utopca 1 W karczmie u Fabiana jadło i napoje. Karczma była niska, ale szeroka i przestronna. Za wciśniętym ścianie po prawej stronie szynkwasem stawał sam Fabian, którego mieszkanie przez ścianę sąsiadowało z długą salą, gdzie centralne miejsce zajmowały cztery drewniane ławy i kilka podrapanych stołów razem zsuniętych. Menu nie było zbyt wyszukane - prócz taniej gorzałki i gorzkiego piwa można tu było zamówić kwaśny żur na śmietanie prosto od Fabianowej krowy i krupnioki z wielką, okrągłą bułką z pobliskiej piekarni u Tytka, no i oczywiście jeszcze słonego śledzia do gorzałki. Cicha za dnia karczma ożywała  wieczorem, kiedy to Fabian znosił do środka pękate butelki lemoniady i czerwone wina dla kobiet, gdyż one przychodziły tu tylko na  zabawy. Wieczorami karczma drżała od postukiwań ciężkich zelówek żwawych młodzieńców i cienkich obcasików dziewczyn wywijających skoczne oberki i posuwiste mazury. A orkiestra przygrywała przednia - Jasiek Wrona dmuchał ile sił w wielk