Wyznanie gospodyni domowej
Czarny pył osiada mi na włosach
nie jestem kobieca przy piecu centralnym
ani kiedy przetykam kran nie szklą mi się
na końcach włosów kropelki perliste
nie pachnę jak kwiat nasturcji
kiedy pielę rabaty.
i ty jesteś jak wielu innych
cuchnących potem.
sama nie wiem czemu nie kocham
innego starca albo tego pana
zza szyby autobusu co minął właśnie
skrzyżowanie ulic w nienagannie
skrojonym garniturze.
szkoda że nie pamiętam cię
w koszulce polo kiedy niosłeś
naręcza polnych chabrów
depcząc zboże.
szkoda ze nie pamiętam nikogo
prócz ciebie , szkoda, że śnisz
mi się po nocach. dobrze że jesteś
zawsze na wyciągniecie dłoni.
Puste imię
Myślę że mogłabym wznieść się jak kula słońca
topiąc iskierki na zielonkawych brzuchach chmur.
między rozedrganymi falami rzeki z moich niejasnych
snów jest twoje imię jak wypisany na piasku szyfr
jak zwykły dzień co siada na sosnach kiedy zielone
pióra igieł lecą w mech do którego tęsknię zimą
i całą sobą do ciebie pośrodku ciebie zatopiona
w nicości dłoni pustych już pustych.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Między przesiadką a zakupami otrzymałam wiadomość że tęsknisz
jak tak można w przerwie na papierosa. dzieci z kluczem na szyi
przeganiają gąsienicę z podwórka. obiad mknie taksówką przez miasto
gdy myśliwy przybija kolejną pieczątkę. dzieci biegną w nadziei otrzymania
cukierków. cukierkowe kocham cię ratuje gąsienicę w bramie. miliony bakterii
spływa teraz wąską strużką w otchłanie rur. stara Anna z ławki naprzeciwko
masując odcisk na stopie ciepło wspomina owsiki z własnego dzieciństwa
i zęby wspomina i męża pijaka. silny był chłop więc tęskni do niego
pomiędzy ławką a snem.
Mateusz
Punktualny jak wielki przemysł Mateusz wstaje
pięć minut przed kogutem. ptaka trzyma dla tradycji.
kogut żyje wśród gołębi dlatego myśli że jest jednym
z nich. nakręca czas na wiosenno – letni. Mateusz sypie
złoty deszcz ciesząc się życiem i kłuciem w kolanie.
w południe król ptactwa przechadza się dumnie.
nie mogąc odnaleźć partnerki życiowej staje się dewotom.
Mateusz patrzy w stronę przystanku gdy gołębie gruchają
nie może wtopić się w pracę więc śni o dalekich krajach
do których cisi emeryci zjeżdżają o zmroku.
Enter
Myślisz jestem wielka wciskając klawisz enter
strącasz narody z globusa nieistniejącej ziemi.
tymczasem pies narobił w przedpokoju akurat
kiedy sąsiadka wpadła po sól. na dworze minus
dwa stopnie trzeba założyć czapkę.
mama mówi że kiedyś odmarzną mi uszy
posłusznie robię co każe mimo tego że moje
dzieci nie słuchają mnie wcale. konflikt pokoleń.
na ulicy jakaś mała z ciemnymi lokami pokazuje
język a stalowy opel astra potrąca mi nogawkę
na przejściu dla pieszych.
w kościele wyrywam się za wcześnie gdy wszyscy
klęczą i czuję jak pąsowieją mi uszy.
mąż patrzy okiem Boga gdy wykłada na stół czek
bankowy w dniu wypłaty wtedy najbardziej się kurczę
i czuję że nie pomoże tu ani seks ani dieta ani
dorastające dzieci. jedynie klawisz enter potraktuje
na równi małą słabą kobietkę i wielkiego mistrza. strząśnie
ich z mapy dziejów pośród nawoływań domokrążcy
pod drzwiami i huku przewracanego kosza na śmieci
przez obce grasujące koty.
Powrót na ojcowiznę
Drut kolczasty wyjęty prosto z jakiegoś obozu
tkwi nad płotem po to by dzieci nie kaleczyły
sobie nóg przechodząc na skróty. ci starsi powrócili
właśnie na ojcowiznę zaglądając w słoiki po cukrze.
nie znalazłszy oszczędności ojców wychodzą
na parkiety w krótkich sweterkach i specjalnie
wytartych na kolanach spodniach. niezadowoleni
z pobytu kupują drogie drinki patrzą na kolorowe
parasolki nabite na cytryny. nie piją schnąc z pragnienia
ukazują swój wielkomiejski szpan. przyszli prawnicy
wypowiadają mądrości niezrozumiane dla starych
ciotek człapiących w z niewielkim kieszonkowym
w kwiecistych fartuchach. ciotki nie zrażone jałową
herbatą bez cukru pójdą potem pod przydrożne krzyże
włożyć cięte kwiaty w puszki po dżemie owocowym
na znak wdzięczności zachłyśnięte mądrością siostrzeńców.
kiedyś też kusiło je wielkie miasto lecz teraz zbyt otyłe
by tańczyć pomiędzy światłami na skrzyżowaniach ulic
obierają kartofle i gotują niezliczone ilości klusek
z tłustym sosem śmietankowym.
Komentarze
Prześlij komentarz