Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Dziwne przipadki Zigusia Kryki cz. XIII

XIII Zigusiowe kamraty. Kożdy mo rozmańtych kamratow, znajomych i przocieli, kierzi go czasym nawiydzajom we chalpie, jedych zajś napotyko bela kaj i wtynczas ich piyknie pozdrowio, a som i tacy, ze kierymi dycko idzie porozprowiać o swojich starościach, a łoni sie niy pośmiejom, niy łobgodajom przed roztomańtymi klachulami, a jeszcze pocieszom we utropach, abo i łoprzezywajom ze dobrego serca i do sia przicisnom i ucholkajom, jak tego potrza. Ziguś Kryka tyż mioł roztolicznych kamratow i takich z roboty i somsiadow i takich, co w szynku poznoł, ale tyż mioł takich, co du dom prziszli, poslochali z dobrego serca i sami o swojich utropach pogodali bez gańby. Takich kamratow mioł sztyrech. Bywalo i tak, że wszyscy sie u Zigi w chałpie trefili i do kupy bonkawa, abo kista piwa wytuldali, choć kożdego poznol chlop w inkszym czasie i we inkszym miejscu, a kożdy boł inakszy, tak jak i Kryka boł inakszy niż inksze ludziska. Najnieskorzij z tych kamratow łod serca poznoł Ziguś Br

W pewnym miejscu

Zza szyby bańki deszczu tańczą podbijane wiatrem. fontanna kwiatów układa się w puchowy dywan w zagłębieniu kałuży. dziewczyna przykłada zimny nos do szyby. oddycha spadającym kwieciem. deszcz tętni w jej żyłach. śmierć stoi za jej plecami. śpiewa głosem poranionego owada uderzając o szyby. ból zamieszkał w jej domu. dziewczyna jest jego matką połyka go szlocha w niej deszczem. wyje zasypiając gdy niebo wolno zlewa się z ziemią. W parku kobieta wpatruje w zygzak nakreślony wykrzywioną  dłonią. tylko ona rozumie. jej syn uśmiecha się wyszczerzając zęby. widzi jasny promyk który przysiadł w jej włosach niczym zwinna jaszczurka. bawi się nim wzrokiem. jaszczurka prześlizguje się po ramieniu chowa się w gąszczu drzewa. przy jego pniu przycupnął  wózek z kołami jak oczy olbrzyma. na gałęzi dzikiej jabłoni usiadł szary gołąb. chłopiec schronił się w ciszy jego skrzydeł. W pewnym miejscu liście grają na palcach

Ewelina Kuśka- Bajka o śmieciu

Ewelina Kuśka- Bajka o śmieciu

Siła myśli cz V i VI

V Fajne nie zawsze jest miłe.     Kazik był ochroniarzem. Dotychczas nie zwracałam na niego uwagi, głównie dlatego, że przebywał on najczęściej na zewnątrz, a jego pomieszczenie służbowe znajdowało się tuż przy wejściu. Widywałam go więc tylko przy wchodzeniu i wychodzeniu z terenu zakładu.  Jak się jednak okazało pozostałe dziewczyny znały go dobrze, a jego zaproszenie skierowane do mnie od razu zostało zauważone przez grubą Felę, która była okropną plotkarą. Kiedy tylko Kazik zbliżył się do mnie, wychodząca akurat na zewnątrz Fela od razu przystanęła i zaczęła bezczelnie przysłuchiwać się naszej krótkiej rozmowie. Ja zaś w pierwszej chwili pomyślałam, że ochroniarz zechce zajrzeć mi do torebki, zdarzało się bowiem, że sprawdzano dziewczyny czy nie wynoszą poszewek, albo kawałków materiału, z którego potem mogłyby sobie coś uszyć. Ja nigdy tego nie robiłam, gdyż bałam się odkrycia kradzieży, ale też przede wszystkim dlatego, że byłoby to nieuczciwe. Mimo pewności, że w mojej torebce n

Śliczna panienka syna kołysała Jastrzymbioki (po śląku)

Śliczna panienka syna kołysała Jastrzymbioki (po śląsku)

Mizerna cicha Po śląsku - Jastrzymbioki

Mizerna cicha Po śląsku - Jastrzymbioki

Anioł pastyrzom godoł

Anioł pastyrzom godoł