Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2016

PO drugiej stronie chmur

Po drugiej stronie chmur. I O grzybobraniu w sierpniu i spotkaniu z płanetnikiem Kubą. - Patrzcie, ile mamy grzybów! Jest wysyp! – wołali jeden przez drugiego Błażej i Kasia. Wiki z Kordianem dopiero jedli śniadanie – jak to miastowi. Dzieci ze wsi były przyzwyczajone do wczesnego wstawania. - Jakie śliczne – Wiki od razu rzuciła się do koszyka – O, jaki ten ma gruby kapelusz! A ten prawdziwek, to ma taaka grubą nóżkę! – przeglądała zbiory. - Czy jutro możemy pójść z wami? Też nazbieramy prawdziwków, a mama wysuszy je na nitce.. - Ale musicie rano wstać – zauważył Błażej – kto długo śpi, ten może obejść się smakiem. - Możemy przecież iść dzisiaj po południu. – zauważył Kordian, który nigdy nie był zwolennikiem rannego wstawania. - Najwięcej grzybów można nazbierać rano. Po południu inni grzybiarze wyzbierają największe i najpiękniejsze. - Mnie tam wystarczą te mniejsze, przynajmniej mamie będzie łatwiej je wysuszyć – upierał się. - Ale musicie pamiętać, żeby trzymać się blisko Błażej

Posłaniec z nieba

Posłaniec z nieba Znaliście Jagno ta baba Wickowo, co miyszkoł za rzykom i kormiki chowoł ? - Ja, znom ci jom dobrze, śmioli się ś ni ludzie, że żebrok jom nabroł kiejś, jak szoł po drodze. Wszystko skiż gupoty! Niyrozumno była, Toż kożdo gup[ota wciść se pozwolyła. Szoł Wicek do pola i pedzioł:” Siedź w doma, Uworz jaki łobiod, wciep do chlywkow słoma I wachuj tu chałpy, byda za godzina”. Toż se warzi baba, kie chłopeczka ni ma. A praje szoł żebrok, bez łokno poglondo. Coż ta baba warzi dobrego zaglondo. Zejrzała go w końcu, pyto : - Skąd idziecie?! Ach z Wiydnia, z daleka, to je w inkszym świecie. - Ja? A je to w niebie? Je tam mój tatulek? Widzieliście tyż go? Jako łon się czuje? Spomiarkowoł żebrok , że gupio je baba, Myśli : „Pocygania i cojś se wychabia”. A jak