Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2017

Lothar cz. XXVIII - XXX

XXVIII Był wściekły. Chciał w przyjemny sposób spędzić resztę wieczoru, zamierzał zjeść coś konkretnego, a teraz zupełnie stracił apetyt. Do kuchni nie chciał nawet wchodzić- wiedział, że matkę rozzłościła wizyta ojca, nie miał zresztą ochoty tłumaczyć jej po co przyszedł. Zapraszać go na swoje urodziny, które chce obchodzić z nową rodziną! Czy do tego człowieka nic nie dociera?! Nie rozumie, że on nienawidzi tej dziwki, którą teraz nazywa żoną? Tomek aż wzdrygnął się z obrzydzenia na myśl o tym, że miałby podawać jej rękę na powitanie, albo temu swojemu przyszywanemu bratu. Czy ojciec myśli, ze już zapomniał jak matka płakała, gdy odszedł bez słowa? Jesteś dupkiem – odpowiedział na jego zaproszenie i wcale tego żałuje... chyba nie żałuje. Na tyle tylko cie stać? – odpowiedział mu. Czyżby nie spodziewał się takiej reakcji ze strony syna? Być może liczył na to, że jest mu wdzięczny za załatwienie pracy i zapomni o starych urazach. Przemyśl to, moja żona ucieszy się jeśli przyjdziesz – d

Nie ruszam się z miejsca

Nie ruszam się z miejsca śniąc o dawnych miejscach. wszystkie szare pokoje ulepione z gliny. kobieta o ciemnej twarzy – moja dawna babka. wszystkie padłe zwierzęta – kozy i jelenie na obrzeżach lasu ze śladami gwoździ. z dziurami po wyrwanych drzewach. śmieszny stary motor przy spróchniałym płocie z wiklinowych witek. zabójstwo polnej myszy z zapadłej dziury pod spaloną stodołą gdzie nadpalone szczury zjadają resztki karmy kur kiedyś przetrawionych. koń pada każdej nocy. jego ciche konanie nigdy się nie kończy. choć był szczęśliwym koniem już tego nie pamięta. podwórko pozbawione resztek dawnej zieleni i zasuszonych chwastów po którym chodzi w kółko ten sam kondukt pogrzebowy. stary woźnica warczy groźnie na nieboszczyków całego świata. posępne ciotki ciemnymi spłowiałymi chustkami żłobią mi czole każdej nocy tajemnicze słowo -wieczność. Te same wezwania poruszają powietrzem. słowa kiedyś zamknięte w zaciśniętych ustach starych kobiet wypchnięte w przestrzeń wy

Dziwne przipadki Zigusia Kryki cz. IX

Zigusiowe rajzy. Na kożdego chyba przichodzi kiejś taki czas, że chce mu sie konszczek świata poznać, obejrzeć jak inksze ludziska żyjom w dalekich stronach i pozaglondać na szumne widoki, bo przeca kożdymu zmierznie sie sztyjc oglondac yno swoji pola i hołdy, na kiere godajom, że som naszymi śląskimi groniami. Zigusiowi Kryce dłogo niy chciało sie rajzować po świecie, a to skuli tego, że swoja piyrszo rajza po komuniji źle spominoł. Pojechoł jeszcze za kawalera na ponć do Czynstochowy, na kiero farorz załatwili autobus, coby w cugu sie niy musieć belontać bez dlogi czas. Radowoł sie synek, że bydzie mog zaglonać na chałpki, pola i stromy i rychtyg na początku fest mu sie to zaglondani podobało i jeszcze to, że Kryczyno cołki miyszek szklokow ze sobom wzioni i jeszcze żymły z kyjzom i wyndzonym wosztym se pojodali, a popijali słodkim tyjym z flaszki. Coż, kie Ziguś wielko moc tego tyju wypioł, toż dojść gibko go jscani we autobusie łapło. Trza boło czakać ,aż szofer znojdzie kaj po

Pieśniczki - Polternabend

Polternabend wykonuje zespół Jastrzymbioki I Na Ślasku o przociu niy godo się wiela, zolyty som w piątek i dycko w niedziela. W sobota zabawa, ale niy w Post Wielki. I tak zagaduje se karlus do frelki. Ref. Jak bydzie weseli to zyńdom sie ciotki, łojcowie, ujcowie, kamraty i potki. Rychtuje się farorz i kołocz już wonio, Starosta sie stroji, w kościele już dzwoniom. II Jak karlus je pewny, to piyknie sie stroji. Dlo teścia mo flaszka , coby go oswoić, dlo teściowej kwiotka, czas na zarynczyny, bo dziołcha rychtuje na wiano pierziny. Ref. Jak bydzie weseli… III Niy bydzie weselo, jak my niy przidymy i Polternabyndu jak niy łodprawiymy. Rychtujcie gorzołka, my szkło potrzaskomy, zrobiymy wom maras i co pośpiywomy. Ref. Jak bydzie weseli…

Lothar cz. XXV - XXVII

XXV Zaparkował przed garażem i wysiadł z samochodu. Mama zawsze zostawiała auto przed domem, zbyt często z niego korzystała, by za każdym razem otwierać garaż. Zatrzymał się przez chwilę na podwórzu i objął wzrokiem granatowego Peugeota. Od dawna nie pozwalała mu nim jeździć, zawsze obawiała się, że siądzie za kierownicą po alkoholu, albo po prostu sama potrzebowała samochodu. Na górze paliło się światło, pewnie zrobili sobie z Alkiem romantyczny wieczór korzystając z faktu, że nie było go w domu. Nie przeszkadzało mu to zupełnie i uśmiechnął się do tej myśli. Po raz pierwszy nie denerwował go fakt, że ten lalusiowaty fryzjer siedzi na górze w sypialni jego rodziców i pewnie pieprzy się z jego mamą – skoro ona tego chce... Pomyślał, że na spotkanie z Sarą nigdy nie pożyczyłaby mu samochodu. Była zadowolona, że spotyka się z Lidką, znała ją i uważała, że jest porządną dziewczyną. Każda matka chciałaby żeby jej syn spotykał się z kimś takim jak ona. Był dumny z tego, że wybrała się z nim

Oda do kufla piwa

Kasia i chmiel. Humulus pnie się i gubi szyszki, zbiera te szyszki Kasia do miski. Przylistki chmielu walczą z próchnicą, a szyszki raka i pęcherz leczą. Chmiel na reumatyzm i kostne bóle, w stanach zapalnych gardła i skóry. Chmielowa gorycz zwiększa łaknienie przez co ułatwia bardzo trawienie. Na klimakterium niezastąpiony, wydziela związki – damskie hormony. Na Alzheimera i Parkinsona szyszka jest także niezastąpiona. Chmiel uspakaja i sen przywraca, łupież odchodzi zaś i nie wraca. Bo piękna Kasia oddechem swoim ziele ochroni i uspokoi, dłonią pogłaszcze, piosnkę zanuci, a gdy chmiel przyschnie bardzo się smuci. Włosami swymi rosę osuszy. Robi się cieplej Kasi na duszy, gdy pięknie kwitnie, pnie się ku słońcu i może Kasia zebrać go w końcu. Potem wymiesza wszystkie składniki i właściwości w wielkim słoiku. Ktoś chmiel wychyli w ciekłej postaci i już zdrów będzie dzięki tej Kasi. Oda do kufla piwa. Piękny kuflu szklany, bogato zdobiony, pachniesz jesz