Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2020

Wampirzyca cz. XI

XI Marek. Minęło już tak wiele dni odkąd Monika miała ją odwiedzić. Zawsze była daleka od tego, by napraszać się komuś, albo , co gorsza, nalegać na czyjeś odwiedziny. Uważała, że każdy sam powinien decydować o tym, czy chce spędzać czas w towarzystwie drugiej osoby. Ona przyzwyczaiła się do samotności, polubiła ją, dobrze się czuła we własnym towarzystwie, uważała, że wizyty innych ludzi prowadzą jedynie do sytuacji, gdy trzeba się martwić o to, co niepotrzebnie powiedziała i czego mogła uniknąć. Jednak Monika nie była taka, jak większość ludzi, których znała. W jej towarzystwie myślała tylko o rzeczach pozytywnych, bo dziewczyna była pełna ciepła niczego   nie oczekiwała i niczego nie narzucała. Przychodziła rzadko, wypiła herbatę, porozmawiała z nią o rzeczach przyziemnych i po prostu odchodziła do swoich zajęć. Była pokrewną duszą, przy której Stefa nie obawiała się o swój wpływ na ludzi. Nie wiedzieć czemu, była przekonana, że nie może jej skrzywdzić w żaden sposób. Tak było

Danuta idzie do biblioteki

Danuta idzie do biblioteki               wysoki mur książek toruje jej drogę. czuje się bezbronna i lekka jak pyłek gotów by osiąść gdziekolwiek. tyle tu słów i światów zamkniętych w okładkach. Danuta goni litery.   ból radość doskonałość i upadek ludzi uwiezionych pomiędzy kartkami przytłaczają ją do podłogi. ciężko będzie unieść ich ciężar. dlatego drży ze strachu i podniecenia. czuje prąd w końcach paznokci. zmusza ją do dotykania jednej z okładek. kłania się pozostałym kiedy szepczą do niej. nie może odpowiedzieć na wszystkie wezwania. ich opowieści wyssałyby z niej wszystkie siły. dlatego musi wybrać jedną. poczuć jej ogień by móc płakać i śmiać się do łez. usiądzie niczym muszka owocówka pomiędzy drukiem. zamknie się w jego gąszczu by zniknąć z własnego życia aż do ostatniej strony. obieca to półkom a one cofną stalowe nogi by mogła odejść a potem znów tu powrócić.

Jo byda wojokiym.

Kobieta idzie z synem do parku.

Kobieta idzie z synem do parku. mówi że jego ojciec   mieszka w drzewach I że nie wolno wymawiać jego imienia stąpając po gołej ziemi. wiatr drepcze nieśmiało pomiędzy ich stopami próbuje rozwiązać sznurówki w butach chłopca. chłopiec chce zamieszkać w dziupli drzewa.   słyszy jak   jego ojciec   mówi przez szelest liści żeby nie bać się wiatru. jest on jego cieniem.    matka mieszka w wielkiej hali gdzie maszyny rodzą chleb i cukierki dla grzecznych chłopców. żyjąc pomiędzy maszynami    jest coraz bardziej   zmęczona co dzień robi się   bardziej przeźroczysta. niedługo zaczynie unosić się nad ziemią.   chłopiec siada jej na kolana   by pomóc jej płakać. dzieli się z nią samotnością.

Danuta idzie nocą do miasta.

Danuta idzie nocą do miasta.                                                 na ulicach upadli ludzie spacerują pod rękę z upadłymi aniołami. na wystawach sklepowych śpią manekiny. w ich nieruchomych źrenicach odbija się światło latarni. w pubie za rogiem gruba dziewczyna uśmiecha się do przystojnego mężczyzny. Danuta przystaje zauroczona jego błękitnymi oczami. on jednak widzi przed sobą tylko szybę. Danuta tańczy na środku ulicy. manekiny ze sklepu uśmiechają się jak tamta dziewczyna z pubu. nie mogą jednak opuścić swoich kolekcji. bez nich   byłyby tylko kawałkami plastiku. Danuta jest jedną z nich. miasto jest dla niej martwym miejscem. gdy odchodziła czerwony kogut długo wodził za nią wzrokiem jakby miała już nigdy nie wrócić. przesyła mu prywatną wiadomość po drutach telefonicznych. może dotrze. usiądzie na grzędzie ogrzeje się w ciszy oczekiwania. a wtedy gdzieś w dalekich światach zrodzi się zupełnie nowe jej prywatne słońce. zbudzi

Słownik śląski część V