Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2021

Mruk cz. IX

  IX   - Co mi się tak przyglądasz? – pani Wiesława wzruszyła ramionami, a potem wróciła do sprzątania. Udawała, że zachowuje się normalnie, ale jej mąż doskonale wiedział, że co chwila zerka z ukosa w jego stronę, nawet jeśli nie patrzył. Zbyt dobrze znał żonę, by wiedzieć, jaka jest wścibska. Domyślał się, co jej chodziło po głowie. Zapytała go zresztą, czy nie powinien iść na jakieś badania. To było wyjątkowo podłe pytanie. Pan Eugeniusz czuł się zdrowy na ciele i umyśle i nie pozwoli, by własna żona wpędziła go w chorobę. Zawsze na niego narzekała, była wiecznie niezadowolona, a teraz znalazła wreszcie powód, by wmówić mu chorobę psychiczną. Wiedział przecież, że taka mu nie grozi, choć zdawał sobie sprawę z tego, że coś było nie tak. Szczególnie od chwili, gdy widział prześladującego go kloszarda we własnym mieszkaniu. Próbował sobie wyjaśnić tą dziwną sytuację na różne sposoby, jednak nic racjonalnego nie przychodziło mu do głowy. Podczas tych rozmyślań oskarżał też żonę -

Zegrodka

 

Narodziny wiersza.

  Narodziny wiersza.   robi się we mnie przemoc – mówił gdy robił się   we mnie smutek. coś mnie szatkowało po biodrze   po różnych narządach i po duszy której uchwycić   nie mogłam choć zawsze była moją własnością.     to zabijało w nim miłość. a ja znikałam po trochu   jako kobieta choć nadal udawałam że jestem kobietą.   prałam. sprzątałam. tworzyłam małych ludzi.   krzątałam się koło swojej kobiecości, żeby więcej   sprzątać prać i gotować. żeby zapobiegać pisaniu.   o czym nie powinno się pisać ale trzeba choć   się nie powinno.