Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2019

Danuta rysuje swój własny świat

Danuta rysuje swój własny świat                            bez polowania na ludzi. ziemia zebrana z kretowin wyjęta z głębokiego matrixu. wszystko co na niej rośnie żyje i krwawi. godła i sztandary ukryte pod korzeniami drzew butwieją. echo zamknięte w ciemnej jaskini. ślady na śniegu za progiem. na krzewach dzikie dzieci ćwierkają radośnie z wróblami. mali mężczyźni ukryci w macicach w pozycjach embrionalnych. matka zrodzona z wody zupełnie przeźroczysta odnalazła swe źródło. gwiazdy pachną czosnkiem i miętą. kiedy je rozczłonkowuje bladym tasakiem księżyca otwierają się jak kwiaty nabierają barw tęczy. drzewa jak krucyfiksy dają schronienie w cieniu swojego dostojeństwa. dom biały jak lniana chusta rozłożony na miękkim zielonym dywanie. w jedynym pokoju łóżko oddycha równomiernie. a pod poduszką brązowy kasztan pogromca reumatyzmu.

Moja litanijo.

Wampirzyca cz. II

II Lucynka. „ Pani Zo- Zo –Zo, pani sia- sia, sia, pani Zo- pani sia, pani Zosia męża ma” Dłonie dziewczynek nie trafiają . Śmieją się głośno, aż ktoś zwraca im uwagę. To pani rechtorka. W szkole nie wolno mówić po polsku, ani w gwarze . Dziewczynki milkną. Stefa szepcze do ucha koleżance, że zabrała   mały zielony grzebyczek z komody mamy. Jest nieużywany, matka trzyma go na wypadek, gdyby stary, lezący pod toaletką gdzieś przepadł. W końcu w domu jest sześcioro dzieci, przy takiej gromadce, co jakiś czas coś ginie, choć matka jest bardzo oszczędna. W domu nigdy się nie przelewało, a teraz, odkąd ojciec poszedł na front, tym bardziej. Dobrze, że rodzina ma kawałek pola i krowę, którą dzieci nazwały wdzięcznym imieniem Wiśnia. Dzięki krowie w domu jest zawsze świeże mleko i masło. A więc Stefa szepcze koleżance do ucha, że po lekcjach na łące za szkolą uczesze jej włosy zielonym grzebykiem. Stefa uwielbia rozczesywać grube, jasne warkocze   Lucynki. Takie warkocze, to nie

Antoni

Antoni siadywał zazwyczaj na kawałku kłody wraz z aniołami pod zagajnikiem. kleiły się do niego albo kłóciły prowadząc dyskusje niezrozumiałe dla chwytających się życia jak brzytwy albo odbicia obcasa na wilgotnym piasku. gubiły pióra które obficie zalegały pobliską łąkę. tylko on był na tyle mądry i na tyle głupi na tyle stary dla świata i na tyle świeży dla wieczności by czynić honory gospodarza zgromadzenia. jedynie owady rozumiały co nieco z tej niemej mowy dwóch światów – widzianego okiem które proste kontury rozróżnić tylko zdoła i niewyczuwalnego dla zjadaczy tego co da się przegryźć przemielić i skonsumować. nazywany powszechnie głupkiem nie potrzebował już strawy dla ciała   lecz nikt tego nawet nie zauważył nikt nie wyczuwał zapachu unoszących się mgieł a tylko one świadczyły o tym że tu kurczył się wszechświat. wieczność trwa jednak w każdym czasie naszego istnienia i trwać będzie gdy zabierze go w szeregi niewidzialnych. być m

Wampirzyca cz. I

I Czekając na drugiego człowieka. „Wampir energetyczny –   ktoś, kto zabiera nam energię, czyli radość z życia, sens czy szczęście .   W dłuższej perspektywie wampiryzm może narazić na choroby oraz przyciągnąć pecha, zawsze jednak konfrontacja z nim pozbawia nas sił. U niektórych osób, które miały do czynienia z  wampirem energetycznym  mogą   pojawić się  bóle głowy ,  nadmierna senność ,  bóle brzucha W przypadku niektórych wampirów energetycznych jedynym sposobem na pomoc sobie jest zerwanie z nim kontaktu”. Zamknęła książkę, poprawiła okulary. Właściwie wcale ich nie potrzebowała, ale będąc kiedyś w markecie zobaczyła okulary do czytania, pogrzebała wśród kolorowych oprawek i wybrała żółte z karteczką +1. Pomyślała, że kobieta w jej wieku czytająca książkę bez okularów wygląda dziwnie i zapewne ludzie oglądają się za kimś takim,   szepczą za jej plecami, że to nienormalne. Wszystkie szanujące się babcie w jej wieku noszą okulary z grubymi szkłami - nie wypada więc parad

Św. Jon - inscenizacja

Świynty Jon przichodzi. Osoby – 1. Sztefa, Bernada, Yma, Fela ( starsze kobiety), Agatka, Maryjka,Traudka, Cila      (młode), Leon, Achim ( chłopcy ), jeszcze dwie pary młodych, dwaj   chłopcy do skakania przez ogień. Scena jest podzielona w ten sposób, ze na jednej stronie stoją sztuczne choinki ( las), na środku siano (pole), po drugiej stronie szeroka błękitna szarfa (rzeka) i obok ognisko w takiej odległości żeby można było przez niego skakać. Scena I – pole. Bernada, Sztefa i Agatka grabią siano. Cały zespół śpiewa. Posenka I – Świynty Jon Bernada – Już je dość nieskoro, a to siano je dość dobrze przeschnione, jutro go mono pójdzie zbiyrać do stodoły. Sztefa – To zrobiymy teroz kopki, spiychejmy sie, bo już tam chyba Achima widza, jak idzie od lasa. Wyglondo na ta nasz Agatka, aże wyglondo. Bydzie pewnikiym chciał jeji wionek wyłowić, jak go ciepnie na woda, bo już od downa mo za niom łoko. Bernada – A ciebie by sie Agatko tyn Achim zdoł, abo ni? Agatka zawstyd

Hasiokorze

                   Hasiokorze Przidzie dzisio Richard sznupać po hasiokach, tych ,co sztyry stojom tu - przi familokach. Podźwigo śnich dekle i łodegno koty, potym sie zabiere wartko do roboty. Piyrsze drobne oszkrabiny i inksze abfele pocofo na boki i troszka przebiere. Konsek wosztu i prezwosztu- to do miecha wsuje, galoty i westa - O!westa pasuje! fusekle- te schroni, flaszki - do sprzedanio, konsek jakiś deki - przido sie do spanio, cajtongi - pozbiyro, yno ślydź ś nich ściepnie. Ślydź je fest smrodlawy - toż to go wyciepnie. Dwie czopki - te schroni, stary szrank - łobejrzi. I coż jeszcze Richard we hasioku zejrzi? Stare radio - je bez lampy, jakoś babsko keta - ta keta sie przido. O!Je cygareta! I kołki som przi ni! Szczynści dopisało, je tu dużo rzeczy co mu sie przidały. No i żymły suche i złom - tego szuko! Złom se sprzedo Richard i zjy żymła sucho. Jakiś cycychalter - to sie przido Fridzie. O!Pora bezdomnych ku hasioku idzie!