Przejdź do głównej zawartości

Posty

Pieśniczki - Kaj som glajzy

"Kaj som glajzy" - na melodię starej czeskiej piosenki - "Tam je sladek" wykonuje zespół " Jastrzymbioki" I Kaj som glajzy, koniec rajzy, tam nojlepsze piwo u "Woryny". Ref. Tam sie piwo leje, ożyrok sie śmieje, tam sie piwo pije, tam sie dobrze żyje. Pijcie go, pijcie go, pijcie go, pijcie go aż do rana biołego. II Na Gornioku, po cimoku, tam nojlepsze piwo u "Lazara". Ref. Tam sie piwo leje, ożyrok sie śmieje, tam sie piwo pije, tam sie dobrze żyje. Pijcie go, pijcie go, pijcie go, pijcie go, aż do rana biołego. III W " Małpim Gaju" je jak w raju, tam nojlepsze piwo dziołchy lejom. Ref. Tam sie piwo leje, ożyrok sie śmieje, tam sie piwo pije, tam sie dobrze żyje. Pijcie go, pijcie go, pijcie go, pijcie go aż do rana biołego. IV. Na " Piynterku" po kufelku, tam je frela, kiero piwo leje. Ref. Tam sie piwo leje, ożyrok sie śmieje, tam sie piwo pije, tam sie do

Wszech - noc

Wszech - noc W jednej kropli deszczu zamknięta bezpiecznie jak w hermetycznej bańce oddycham świeżością. oczy natury wpatrują się we mnie i w pozostałe. czekają ale jeszcze wiruję dopóki trwa sen zaczarowany w deszcz. prowadzą mnie gałęzie starej olchy w której nadal tkwią łuski nabojów – relikty przeszłej wojny i wojen które dopiero nastąpią. stara olcha płacze kiedy o tym jęczy. uderza sobą w odmęty wielkiej wody a fala idzie do morza zalewa wsie i domy a w środku matki śpiące wraz z dziećmi w nie wtulone. nie ma litości dla żadnego z pokoleń. natura jest ponad bo niebo jest ponad demony naszych namiętności. nie ma już starych dobrych duchów w zielonych miedzach. jest tylko wielki strach o oczach jak ogień ożywionych atomów i cząstek wodoru które wskrzeszamy przeciwko sobie. zaciera się granica pomiędzy nocą i dniem. w końcu kropla opadnie. czuję ból w sercu jak ogrom świata – maleńkiej iskierki która może zgasnąć jak wypalona żarówka w oceanie kosmosu

Lothar cz. VII - IX

VII Dziękuję ci Matar, że zgodziłaś się przyjść. Tylko do ciebie mam zaufanie. - Lothar wprowadził staruszkę do wnętrza lepianki. Ze środka buchnął w ich stronę zapach potu i zjełczałych opatrunków. Orest, wychudzony i zmieniony nie do poznania leżał sztywno wyprostowany na kozich skórach z nieruchomymi oczami wpatrując się w sufit. Byleś u szamana? - matka osady pochyliła się nad leżącym i chłodną dłonią dotknęła jego czoła pokrytego kroplami potu. Nie chce do niego iść. Spojrzała na niego pytającym wzrokiem. Powiedział, że ojciec niedługo wyzdrowieje, a jest coraz gorzej. Nie wierzę już, ze on rozmawia z bogami. Nie mów o tym nikomu jeśli nie chcesz popaść w jeszcze większe kłopoty – wypowiedziała te słowa głośno, bez strachu. Sama nie musiała obawiać się ani szamana, ani nikogo w osadzie. Wszyscy darzyli ją zbyt wielkim szacunkiem, żeby mogła poczuć się zagrożona w tej społeczności. Z węzełka, który przyniosła ze sobą wyjęła jakieś pachnące zioła i podała je Lotharowi. Zaparz to oj

Mody

Jak te mody sie zmiyniajom Dziwejcie sie,jak to mody ciyngiym sie zmiyniajom roz sie taki,a roz inksze lonty podobajom. Moja starka mi godali,że jak dziołchom byli jedna kiecka yno mieli i dycko nosili. Starzik,jak byli karlusym-modne huty były i galoty"zechcingery" chłopy tyż nosiły. A jak mama była dziywkom sama klajdy szyła w pasie ciynki,spodkiym szyrsze- tako moda była. W rokach szejśdziesiontych, jak były hipisy zaczyny być modne wiyrchym ciynki dżinsy, a spodkiym szyroki i włosy kudłate, a koszule w piski,abo blank ciapate. Jak jo była dziołchom, to wszyscy sie śmioli, jak mioł kieryn długie galoty do zoli. Miały być ku kostkom i wąski u spodku, modne były westy z kapsami w pojstrzodku. Łoto boły modne "dzwony",sagi łydki i kiecki,co widać w nich całe połrzidki. I ktoż by to nastyk za tymi modami i zmiynioł sztyjc lonty i robiuł se prani. Jak kieryn je szwoczkom, to jeszcze do rada i szyje se klajdy taki na parada. A inkszym bych na t

Smocza góra cz. I

SMOCZA GÓRA Nie założę tej sukienki! Jest stara! – Martynka podświadomie czuła, że rodzice prędzej czy później ulegną jej naciskom. Aby dosadniej pokazać, że nie zamieni zdania w tej kwestii tupnęła nogą. Mama z pewnością już dawno zaczęłaby namawiać tatę na zakup nowej części garderoby dla jedynaczki, gdyby nie babcia. To ona była tą najbardziej twardą osobą z całej rodziny i jako jedyna nie ulegała kaprysom jedynaczki. Jej opowieści o tym, jak to w dalekich krajach dzieci nie mają co włożyć do ust, nie mówiąc już o porządnym ubiorze tylko pogłębiały jej bunt. - Ale tu nie ma biednych dzieci! – tupała nogą na uwagi starszej pani i nieugięcie kaprysiła przy jedzeniu. - Inne dzieci nie maja takich pięknych tornistrów jak ty ! - babcia uparcie prawiła morały. - Ale ja uczę się najlepiej z całej klasy. – odparła patrząc z ukosa na mamę, która wpatrywała się w nią z uwielbieniem jak w najdrogocenniejszy skarb. - Już dobrze, – klepała babcię po ramieniu – stać nas przecież na to, by dawać n

Dziwne przipadki Zigusia Kryki cz. IV

IV Zigusiowe baby. Zarobioł pijondze Ziguś na grubie, dobrze mu sie dzioło, geltag mioł piykny i mamulka z tatulkiym byli radzi. Na jedno yno Kryczyno chalatali i tropili sie tym, że synkowi baba by się przidała, bo wszystki jego kamraty żyniate boły, mioł im kiery nawarzić, i chałpom sie zająć, a przeca Kryki coroz starsze byli. Kryczyno jeszcze baba byli łobyrtno i o gospodarka sie starali, ale chłopa mieli coroz lichszego i choroby sie go coroz bardzij chytały. I coż tu robić, kie Ziguś, choć synek bol jak sie patrzi i żodnej gany mu niy boło, to powodzynio w przociu nijakigo ni mioł. Tak boło do czasu aż zaczyna za nim zaglondac wdowa po Ywaldzie Konsku, Wichtora. Ywald bez cołki życi boł ożyrokiym i w żodnej robocie dłożyj niy porobioł. Nojczynścij dorobioł se w gospodarstwie u Błatoniow – u tych samych, co to kiejś, jak jeszcze Ziguś synkym boł nadpiłowoł im deska z haźla we Sylwestra. Miyszkoł Ywald ze swojom babom i cerkom Adelkom kątym w jednej izbie u tego gospodorza