Przejdź do głównej zawartości

Posty

Szkuciato hrabianka

 

Kiszyni kapusty

  Kiszyni kapusty.     Na Śląsku kapusta miała wielki powodzyni we kożdej kuchni. Warzono ją i rychtowano ś ni roztoliczne jodła na beztydziyń i od świyta. Bezmała już we XV wieku bola lona fest rozpowszechniono w naszych stronach, a uprawio sie jom łod 2500 rokow przed naszom erom – toż idzie pedzieć, że je ta kapusta z ludziami od niepamiyntnych czasów. Trocha nieskorzij, kieryś mądry człowiek wynokwioł, że idzie jom kisić i wtynczas poradzi łona łobstoć na dłogi zimowy czas, a jeszcze ku tymu mo wiela witamin, ze kierych nojważniejszo je witamina C. Tako niyzakiszono kapusta ludziska stosowali tyż na roztomańte okłady, wtynczas trza jom boło rozkulać nudelkulom, abo potrzaskać tłoczkiym i prziciść do bolącej szłapy, abo krziża, a odyjmowała wiela boleści. Bezmała kapusta nojleszy kisi we październiku. Nojgibcij na świyntego Michała 23 września, a najnieskorzij do Wszystkich Świyntych, bo potym już boła łona niychersko i sie psuła. Niż zaczyno sie kisić, trza boło narychtować b

Ten wiersz jest miejscem dla zapomnianych i nieodnalezionych.

  Ten wiersz jest miejscem dla zapomnianych   i nieodnalezionych.     mężczyzną co biegnie nie wiadomo skąd   i nie może zatrzymać się gdzieś.   robakiem co wszedł pod ziemię i nigdy   nie wrócił.   ptakiem unoszonym przez prąd powietrza   donikąd.   muzykiem co utknął we własnych nutach.   dziewczyną utopioną w miłości – nigdy nie   wypłynie.   strofą zapomnianą przez własnego poetę.   czymś co zrodziło się we śnie i nie dotarło   do rana – może zbudzi się w jakiejś przyszłości   jeśli będzie wciąż istnieć poezja – miejsce   dla zapomnianych i nie odnalezionych.        

Moj z mojom.

  Moj z mojom. W czasach , kierych ani nojstarsi staroszkowie niy pamiyntajom chodzoł se Pon Boczek ze świyntym Pietrym po świecie i nauczoł. Jednego razu pogoda boła piykno, aże piykno. Polne leluje aż biole gymbiczki pozawiyrały, coby klara ich niy popolyła, roztomańte chroboczki kryły się do ziymi, a ludziska przerywali robota i lygali do ciynia. Pon Boczkowi tyż fest sie pić chciało, toż wyglondol za jakom studniom, a już nojlepszy by boło, jakby kole nij rosnyl srogi strom, coby szło pod nim dychnyć, bo na szłapach już sie plynskyrze robiły od deptanio polnych drogach. Wtynczas świynty Pieter ujrzoł łogromnie gryfno dziołszka w polu kole studnie, kiero nabiyrała ciynżki kible wody, a uśmiychniono przi tymu boła, choćby we gorściach dzierżała font piyrzo, a ni taki sromotny ciynżor. Świynty wroz z Pon Boczkiym podeszli bliżyj, a frelka bez godki podała im po szolce wody. Piyknie podziynkowali, a Pon Boczek jeszcze jom poblogosławili za ta posługa. Ciekawe jakigo tyż galana

Mruk cz. XIII

  XIII   Podejrzany zapach nieczystości, alkoholu i potu wzbudził czujność pana Eugeniusza. Wiedział już, że może on oznaczać obecność kloszardów. Choć na zewnątrz panował półmrok i noc nie do końca jeszcze rozpostarła swe czarne macki nad zapadającym w sen miastem w opuszczonym budynku było zupełnie ciemno. Dokoła walały się jakieś szmaty, kawałki mebli i rozbitego szkła. Panu Eugeniuszowi przeszedł dreszcz po plecach, przez chwilę nawet zamierzał zawrócić. Zdrowy rozsadek podpowiadał mu, że powinien jak najszybciej opuścić to   podejrzane miejsce, jednak z drugiego pomieszczenia dochodziły jakieś przytłumione odgłosy, po krótkiej chwili mignęło stamtąd także światło   świecy, albo latarki. Pan Eugeniusz czuł, że oblewa go zimny pot, a jednak najciszej jak tylko potrafił skierował się w tamtą stronę. Niestety potknął się o jakiś przedmiot. Zamarł bez ruchu. W końcu jednak zdecydował się zajrzeć do pomieszczenia, które nie posiadało drzwi, za to w futrynie tkwiła jakaś brudna szmat

Mota

 

Bezpański

    Bezpański.   roślina została wchłonięta przez oddech psa który był śmiercią.   pił krew polnych kretów   co wyszły spod ziemi – tak bardzo   chciał trzymać się życia ale pod ziemią są tylko zmarli.     każdy bezpański pies trzyma się ziemi gdy prosi o miłość   ale od człowieka jej nie dostaje. idzie więc gdzie odcisk skrzydeł   na kretowinie.     motyl ma wiele oczu i widzi wiele obrazów – w tym ruch psa.   czasem to wystarczy by wejść do wieczności.