Przejdź do głównej zawartości

Posty

Danuta goni tęczę.

  Danuta goni tęczę                     niebo opuszcza się na podwórko szarfą kolorowych neonów żeby zareklamować deszcz. Danuta sama sobie podaje chusteczkę gdy wzrusza ją pieśń wróbli tańczących nad brudną miską napełnioną deszczówką.   Danuta goni tęczę. wierzy że po drugiej stronie spotka ptaka o ludzkiej twarzy. trzepot jego białych skrzydeł rozproszy wszystkie zmarszczki z jej czoła. we wnętrzu tęczy zobaczy siebie taką o jakiej marzyła.   będzie pijana kolorami jak tańcząca pszczoła której skrzydełka zzieleniały od nadmiaru adrenaliny. gdy anioły czyszczą piórka w kałużach licząc krople rosy   na porannych łąkach. zbierają nektar z kwiatów do plastikowych pudełek po kremach do demakijażu. Danuta goni tęczę. wracając do domu będzie stąpać po wierzchołkach   drzew ostrożnie by nie poranić liści.

Ktoś zagląda przez niedomkniętą bramę.

  Ktoś zagląda przez niedomkniętą bramę.      pozginane drzewa jabłoni – gatunki jabłek – gatunki ciał - gatunki mowy ludzkiej i ptasiej. bukszpan dokoła kostki brukowanej wyjętej spod końskich kopyt.   kiedyś parkował tu furman. teraz w cieniu bukszpanu leży sczerniały wróbel nadgryziony przez kota. dziewczyna w oknie śpiewa do zamkniętych drzwi.   do zaryglowanych okiennic. do miasta przesłoniętego węglowym pyłem. pada. ciche wiersze płyną rynsztokiem ciche wiersze wypływają z nieba. nocą dziewczynie   wyrastają rzęsy by mogła lepiej zakrywać oczy. by mogła je chronić. W rogu kępki pokrzyw jak kaflowe piece czekają na położenie rąk . dziecko zawieszone na trzepaku   żyje prawdziwie i kulawy staruszek żyje prawdziwie przytupując laską gdy sąsiad wraca późną nocą wrzeszcząc że czytał plakat o zbliżającym się festynie osiedlowym.   stary człowiek patrzy jak niebo obniża się z dnia na dzień. pytano go kiedyś   gdzie chciałby mieszkać. – gdzie

Mruk cz. II

  II   Przesunął palcem po kaloryferze. Jego zdaniem nadal zalegał na nim kurz, choć wydawało mu się, że tym razem sprzątaczka użyła choć raz swojej szmaty i nieco przetarła poręcz i rurki wiodące do grzejnika. Zrobiła to jednak niedokładnie. Dobrze, że przynajmniej umyła schody, a po klatce schodowej unosił się przyjemny zapach płynu do podłóg. Pan Eugeniusz pomyślał jednak, że celowo wlała większą ilość płynu, żeby przyjemny zapach zatuszował inne niedoskonałości. Skoro jednak raczyła przyjść i jako tako wykonać swoje obowiązki, nie było sensu, by dzwonić już do biura administracji osiedla, co nie zmienia faktu, że tego dnia przyszła nieco później, niż zwykle. Pan Eugeniusz przekonał się niejednokrotnie, że uwagi, które wnosi u jej przełożonych   pozostają bez echa, gdyż   ludzie ci uparcie twierdzą, że powinna wykonać swoje czynności w ciągu swojej dniówki i wcale nie musi to być o określonej godzinie. Tak wiec, żeby nie stracić zupełnie humoru, lepiej było nie zwracać uwagi p

Elefant - słoń

 

W rajza po skarb.

W rajza po skarb Jak yno zaczynają sie feryje zarozki i bajtle i wielcy myślom o dalekich rajzach. Ci, kierzi majom wiyncyj w kabzie mogom wybrać sie fligrym na jaki rajski wyspy za sztyry morza, a zajś inkszym muszom styknyć wywczasy pod starom dobrom gruszom. A kaj bez lato razowali nasi prastarziki? Niykierzi tyż zwiydzali daleki krainy, ale boli i tacy, co wybiyrali się do gor coby szukać skarbow, kierych we skałach skryły diobły i inksze szprytne stwory przed ludzkimi łoczami. Tam, we ciymnych zapadlinach i pod ziymiom wachowały tego złota. Myślicie mono że to som yno bojki? Ale, kaj tam! Nojczynścij wysznupować skarbow wybiyrały sie nasze śląski i słowacki grubiorze, kiere miały doświadczyni w kopaniu pod ziymiom. Niż taki sznupok złota zajechał na koniu, abo i zaszoł piechty we Karkonosze, abo w bardzij niebezpieczne Tatry, piyrsze musioł se narychtować roztoliczne klamory, jak na tyn przikłod świyncono kreda, sznorek naszmarowany wynżowym sadłym i żołciom szczuki, magnes,

Mruk cz. I

I Klatka schodowa była brudna, pan Eugeniusz zauważył to od razu, gdy tylko wszedł do bloku. Było południe. O tej godzinie sprzątaczka powinna już umyć schody. Cały blok składa się na to, żeby klatka była czysta, a tu okazuje się, że kobiecie, która otrzymuje pensję za swoją pracę, po prostu nie chce się wykonywać swoich obowiązków. Kiedy pan Eugeniusz o tym myślał wszystko w nim się gotowało od złości. Przejechał palcem po kaloryferze i okazało się, że ten również nie lśni czystością. Nie dość, że leniwa kobieta nie umyła klatki schodowej, to na dodatek nie ściera regularnie kurzu, choć on, jako lokator wielokrotnie dzwonił do administracji osiedla i informował o tym, że podłogi nie są myte na czas, szyby w drzwiach wejściowych niejednokrotnie są brudne, a nawet, kiedy kobieta ściera je co jakiś brudną szmatą, to można zauważyć na nich smugi. Pan Eugeniusz chciałby zobaczyć jakich to płynów używa do mycia ta kobieta. Widocznie nie są one zbyt dobrej jakości, skoro klatce schodow

Jechoł cugym