Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą droga krzyżowa

Stacja IV Pon Boczek napotyko swoja Mamulka.

Stacja IV Jeżech tak stary, a sztyjc   bajukom, niy boł żech wierny twojim naukom. Tyś mie uczyła rzykać i stować, a czasym chylić ku spodku głowa. A jo, mamulko burza sie sztyjc, bo niy ma leko na świecie zyć. Mom próżne rynce i próżno głowa, w gymbie mom same oszkliwe słowa. W gorści mom pełno gorzoły glaska, a przed łoczami twoja zopaska. Mom przed   łoczami zopasek wiela –   Jedna mo baba, drugo   mo cera. Mo tyż zopaska starka i potka, w kożdej zopasce jej jejich godka, a jo ś nich robia wielko fojera, potym sie gorściom po piersiach piera. Chca wyciepować oszkliwe słowa. I zajś bajukom, dycko od nowa. A ty, sztyjc stojisz z chackom przi boku, i zajś chcesz uczyć mie piyrszych krokow. Ty mie owiniesz, by łogrzoć kości, zaglondosz łokiym pełnym litości. Mom próżne rynce i próżno głowa. Naucz mamulko mie życ od nowa.

Stacja IV Jezus spotyka swoją Matkę

Stacja IV. Jezus spotyka swoją Matkę patrz matko mam dziurawe dłonie. ocal mnie przed   głodem zimnem i rakiem na płucu. masz serce jak jezioro całkiem przeźroczyste nie ma na nim zmarszczek. nie tłumacz się przede mną z pustego kieliszka. napełniasz nim pamięć i przyszłość. a ja będę ci śpiewać kołysanki mój dorosły synu. zbyt długo rozpychałem się w twoim brzuchu I w brzuchach innych kobiet. spijałem życie z pustego a teraz znów chcę spojrzeć   ci w oczy. zapełniam tobą lęki. widzę jak stoisz przed   własną śmiercią. rozpościerasz ramiona na kształt krucyfiksu. patrz matko mam dziurawe dłonie.

Stacja III - Pon Boczek piyrszy roz sie buli pod krziżym

Stacja III We śniku tompało, ziymia się burziła. Gymbiczka tatulka się Hyniowi śniła, gymbiczka we płaczkach, wonglym umazano. Niy bydzie już bajtlym małym Hynio rano. We śniku gorało, gruba sie burziła. Mamulka ze śniku Hynia wybudziła. Bydzie teroz Hynio glowom familiji. Nad mamulkom Anioł bieluśki sie chyli, A mono gardina, kiero wyszkrobiła. Hyniowi przed chwilom gymbiczka sie śniła cołko uślimtano. Tatulek klynkali, a Hynio zajś stanył i musi żyć dali

Stacja III. Jezus upada po raz pierwszy pod krzyżem

ludzie drapią kamienie gdy ziemia składa się jak karty. dudni w rurach.  noc rysuje na niebie tajemnicze znaki. chłopiec rozkłada karty. kiedy podłoga jęczy gardłem zbudzonego demona kobieta płoszy się jak zlękniony gołąb. w harde serce jej męża wilgoć wchodzi powoli. klęka. za oknem zieleń przemieniona w czerń. siąpi.  chłopiec rozkłada karty. widzi w nich biel tak białą prawie przeźroczystą. ojciec podnosi w górę palec. nakazując milczenie. w jednej chwili chłopiec dorośleje. podnosi się w tym samych momencie w którym jego ojciec klęka.

stacja II Pon Boczek biere krziż na pukel

Stacja II Bydziesz mi Maryś muszkatym, kiery zaglondo bez szyba, a kożdo inkszo za łoknym , to przi cia yno pokrziwa. Jo jak miesiączek w gorze łogrzeja gorści zziombione, byda ci pilom, Maryś na twoji łoczka zmynczone. Byda cie chaloł i dropoł, żeby cie nic niy kilalo, Jo dycko cie nafutruja i godej, jak bydzie ci mało. I nic sie Maryś niy starej, że w kuchni z kokotka ciecze i że tam robota czako – dyć łona niy uciecze. Byda cie stroił w klajdy i w kety szczyrozłote i bydziesz moim dióbeczkiym. I niech je, co chce potym. Jo ci poprawia zegłowki, umyja twoji szłapeczki I ci pazury oszczigom, niż przidom nasze dziateczki. Niy godej do mie wiyncyj, że se mom życi ułożyć, bo moji życi je przi cia, a jo chca jeszcze pożyć.

Droga krzyżowa. Stacja II

Stacja II S tacja II. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona młody mężczyzna kreśli znaki na mapie. wie że odtąd wszystkie jego rzeki będą prowadziły do jednego morza. młody mężczyzna kreśli runy na ścianach. coraz częściej milczy wpatrując się w obraz na którym jego kobieta jest kwiatem w białej donicy łóżka. będzie ją podlewał by mogła kiedyś wystrzelić w kosmos. choć wiele razy próbowała rozwiązać cienki sznurek łączący ich serca on uparcie zawija go w kokon. będzie w nim pielęgnował drobną roślinkę ich miłości. kiedy ściga ją myślami kobieta oznacza na mapie nowe źródła i tętniące życiem miasta. mężczyzna jednak trzyma jej dłoń – małą rybkę pokrytą śliską łuską skóry by nie umknęła z jego bezpiecznej i miękkiej jak poduszka   wypchana gęsim puchem.

Stacja I - Pon Boczek skozany na śmierć

U starzyka w szranku bigle jak wojoki. Kiejś starka łypali na ni swoim łokiym. Teroz bigle wiszom, dzierżą sztajfno lonty. Jak starka umirzili bydzie roczek piąty. Starzik majom w szranku trzi czorne ancugi – jedyn na geburstag, na wiesela drugi, a trzeci do truły czorny ancug majom. Co na niego wejrzą, to tak powiadają: - Jak my się rodzili, to już śmiertka stoła przy naszym zegłowku i sie do nos śmioła. Toż wszystko darymne, żodyn niy uciecze, choćby se rajzowoł po caluśkim świecie. Lepszy mieć swój ancug, śmiertka je ciyrpliwo, niech se go pasuje i na pukel wdziywo. -

Droga krzyżowa. stacja I

Stacja I Stacja I.  Pan Jezus na śmierć skazany Stary człowiek zagląda do szafy. nie widzi w niej białej koszuli ktoś skazał go na śmierć już przy urodzeniu dlatego siedzi   na skraju łóżka.   stary człowiek zażywa tabletkę przeciwbólową.   przez otwarte okno słyszy stukanie dzięcioła jakby ktoś odliczał godziny . w swojej szafie trzyma czarny garnitur. szafa jest zawsze otwarta . stary człowiek siedzi na skraju szafy.   mówi że przy urodzeniu został skazany na śmierć . za oknem mały jeż zwija się w kulkę.   mówi że jest nieśmiertelny kiedy napręża kolce. stary człowiek siedzi na skraju   snów.   w jego szafie   od dawna czeka śnieżnobiała koszula. on jednak dostrzega tylko czarny garnitur.   ktoś właśnie umywa ręce.   ktoś zamyka szafę.   klucz wyrzuca do studzienki kanalizacyjnej. mieszka w niej pani śmierć. jest tam ciemno i cicho.   nikt nie przeszkadza pani śmierć kiedy zagląda do szafy.   pani śmierć liczy śnieżnobiałe koszule i czarne