Danuta idzie nocą do miasta.
na ulicach upadli ludzie spacerują pod rękę z upadłymi
aniołami.
na wystawach sklepowych śpią manekiny. w ich nieruchomych
źrenicach odbija się światło latarni.
w pubie za rogiem gruba dziewczyna uśmiecha się do
przystojnego
mężczyzny. Danuta przystaje zauroczona jego błękitnymi
oczami.
on jednak widzi przed sobą tylko szybę.
Danuta tańczy na środku ulicy. manekiny ze sklepu uśmiechają
się
jak tamta dziewczyna z pubu. nie mogą jednak opuścić swoich
kolekcji. bez nich
byłyby tylko kawałkami plastiku.
Danuta jest jedną z nich. miasto jest dla niej martwym
miejscem.
gdy odchodziła czerwony kogut długo wodził za nią wzrokiem
jakby miała już nigdy nie wrócić.
przesyła mu prywatną wiadomość po drutach telefonicznych.
może dotrze. usiądzie na grzędzie ogrzeje się w ciszy
oczekiwania.
a wtedy gdzieś w dalekich światach
zrodzi się zupełnie nowe jej prywatne słońce. zbudzi ono
manekiny
ze sklepu i przyjdą na jej prywatne podwórko i zatańczą w
tak pięknie
aż wszystkie kury zzielenieją z zazdrości.
Komentarze
Prześlij komentarz