Przejdź do głównej zawartości

Posty

Posłaniec z nieba.

 

MRUK cz. XVII

  XVII - Co chcesz jutro na obiad? – pytanie żony nieźle go zaskoczyło, choć wcale nie miał zamiaru pokazywać, iż z tego powodu jego humor poprawił się, choćby o krztę. Niech wie, że jest na nią obrażony. Nigdy nie należał do gadatliwych, uważał, że zbytnie mielenie ozorem zarezerwowane jest dla głupców, którzy nie zastanawiają się nad wypowiedziami – teraz tym bardziej, nie miał zamiaru szafować słowami. Skupił się nad tym, by pokazać pani Wiesławie, jak bardzo uraziły go jej uwagi na temat zmarłego Waldemara i jego domniemanej winy w sprawie jego zgonu, nie wspominając już o bezpodstawnych podejrzeniach na temat jego, niby romansu z panią Jolantą. Kiedy o tym myślał nadal wszystko się w nim trzęsło, dlatego celowo od razu nie odpowiedział na jej pytanie. Wpatrywał się w ekran monitora udając, że jest zafascynowany swoją grą, nawet kliknął kilka razy myszką, pokazując w ten sposób, że wirtualny świat pochłonął go całkowicie. Żona postała przez chwilę w progu, w końcu wycofała się

Mora

 

Mruk cz XVI

    XVI   - Czy to twoje dziecko? – to pytanie omal nie zwaliło go z nóg. Nie dość, że w końcu nie bez oporów zwierzył się żonie ze swoich przeżyć, kosztujących go tak wiele zdrowia, to jeszcze pani Wiesława oskarża go o tak niedorzeczne sprawki, że pomimo całego wycieńczenia zachciało mu się śmiać. Znów okazało się , że miał rację myśląc, iż tak prosta kobieta,   jak jego żona,   nie jest w stanie zrozumieć   tego, co przeżywał. Gdyby nie chęć   odzyskania spokoju we własnym domu, nigdy nie zdecydowałby się na tłumaczenie tej kobiecie ze swojego zachowania. Jest przecież wolnym człowiekiem, ma więc prawo chodzić dokąd chce i kiedy chce. Niestety jego żona w swym prostym rozumowaniu, nie potrafiła tego pojąć i uparcie okazywała mu otwartą wrogość, podkreślając ,że jej zachowanie nie zmieni się, dopóki on nie wytłumaczy się z tego, co robił i gdzie przebywał w ostatnim czasie. Co gorsza, córka   wzięła stronę matki i pomagała jej w naciskaniu własnego ojca, by tłumaczył się pr

Danuta goni Anioły - Srebrzysty

  Srebrzysty. Danuta biegnie. jeszcze siedzi w niej sen.  jak ma biec skoro jest człowiekiem miejsca? jeszcze sen w niej siedzi. pozbyć się biletu.  zabrać walizkę napełnioną snem. podobnie jak człowiek przecinający ścieżki kotów - wierzchołki dachów przekroje płotów puste piwnice. nie miał czasu na zetknięcie. za bardzo wierzył w siłę pożegnań. ten moment gdy sekunda decyduje. jej wieczność w kosmosie kiedy nie boisz się że poranisz stopy i jest ci obojętne czy umrzesz na raka - byle nie teraz. zegar jest na tak. Anioł utkany ze srebrnych nitek przyciąga wzrok poświatą. jest w połowie tam choć jego dłoń zakłóca porządek rzeczy. drga nerwowo bo nie wiadomo czy zapytał Boga. zawodzi wiatrem. skomli jak czworonóg  uciekający przed klaksonem. myśli że wybuchła wojna. dziś go już nie zobaczy.

Dymbionki - żołędzie.

 

W piwnicy nie rośnie trawa.

  W piwnicy nie rośnie trawa.   prymulka na parapecie spleśniała. kobieta z naprzeciwka służy jako worek treningowy. jej skóra zmieniła odcień na błękitno – różowy. nikt się nie pojawi. w piwnicy mieszka pleśń. nikt nie przychodzi kobiecie z pomocą. strach opanował miasto.   z wysoka dochodzi odgłos ostatniego samolotu. powietrze w nim krąży nie mogąc się wydostać – jak w piwnicy. za ścianą krąży depresja w spódniczce mini. ma usta  umalowane ciemną pomadką. nie może wyjść z pokoju.   starość biega  po sklepach.  liczy ptaki wznoszące się ku niebu. w piwnicy mieszka rysunek kobiety z ptakiem na ramieniu. jest kodem zapisanym przez Boga.   pleśń się go nie ima. nie potrzebuje powietrza ani mężczyzny. może mieszkać wszędzie.     prymulka na parapecie spleśniała. kobieta z naprzeciwka służy jako worek treningowy. jej skóra zmieniła odcień na błękitno – różowy. nikt się nie pojawi. w piwnicy mieszka pleśń. nikt nie przychodzi kobiecie z pomocą.