Przejdź do głównej zawartości

Posty

Kaj je Śląsk

Anna cz. IX i X

IX –          Chyba się w tobie zakochałem, ale kocham tez żonę. Wybacz mi. Spojrzała mu w oczy przerażona, że słowa   te mogą być pożegnaniem, ale zobaczyła w nich tylko smutek i niezdecydowanie. Odetchnęła z ulgą, ale zaraz potem poczuła coś, jakby wyrzuty sumienia. I nie chodziło tu o to, że Fabian przez nią krzywdzi rodzinę, a raczej o noc spędzoną z Danielem. Była to wyjątkowa noc. Daniel naprawdę się postarał, miała wrażenie, że kochają się po raz ostatni i pewnie dlatego było tak cudownie. Uciszyła więc rodzące się niepotrzebne wyrzuty sumienia i pomyślała, że skoro nie będzie się więcej z nim spotykać, tamta noc nie miała żadnego znaczenia. Fabian przecież też wraca do żony i pewnie po upojnych chwilach z nią spędzonych wskakuje pod kołdrę swojej nieatrakcyjnej kobiety. Być może porównuje wtedy obie kochanki i jego żona zostaje daleko w tyle. Uśmiechnęła się do tej myśli. –          Rozumiem – szepnęła mu prosto do ucha, a potem już tylko w milczeniu obserwowała jak u

Danuta wyje do księżyca

Danuta wyje do księżyca               bo tylko księżyc może wymacać bladymi palcami w niej duszę. dlatego wyje wraz z cieniem na ścianie a cień przemienia się w widmo. kiwa się w przód i w tył bojąc się własnego głosu. Danuta wyje do   księżyca bo nie potrafiła nikomu ofiarować siebie dlatego że zbyt wiele ofiarowała sobie i teraz ma niewiele. właściwie ma tylko siebie a to bardzo niewiele i zarazem zbyt wiele by nie wyć do księżyca jak zbity pies którego nikt już nie bije bo stało się wszystkim obojętne czy pies potrafi jeszcze szczekać i wyć do księżyca byleby nie zakłócał ciszy nocnej. Danuta wyje do dalekiego księżyca czując   jak blisko na włosach i na całej skórze rośnie jego zimny złoty blask.

Pieśniczki - A my zmynczoni

A my zmiynczoni. I Kajś pod progiym tompie jyż, cicho szuści las. Hazok wylynkany spi, Lis wahuje zajś. Ref. A my zmynczoni, zapadomy w śnik, Aż Pon Boczek dobrom rynkom wskrzesi nowy świt.    X2 II Mota loce, szuko gwiozd, Pije światło ś nich, zajś luftmysza woli ćmok. W lesie wyje wilk. Ref. A my… III Szczuka wiy, ze kaper spi, Toż sae brusi kły. Nad rzekom miesiączek już wonio ranne mgły. Ref. A my…

Anna cz. VII i VIII

VII Dyskretnie zerknęła na zegarek, ale i tak nie uszło to uwadze pani Izy. –          Śpieszy się pani? A ja chciałam jeszcze pokazać ten rysunek, o którym wcześniej wspomniałam. –          Nie. – machnęła ręką – Po prostu czekam na kolegę, który mnie tu podrzucił, miał zawieźć żonę i dziecko do teściowej, a potem po mnie wrócić. Chętnie obejrzę obrazek, muszę przecież na niego zaczekać. –          Oczywiście – pani Iza znów uśmiechnęła się tajemniczo – Jak tylko panią zobaczyłam od razu pomyślałam, że musi pani zobaczyć ten obrazek. Uważam, że jest pani bardzo podobna do tej osoby. –          Do osoby? - zdziwiła się. Właściwie, pomyślała akurat o Fabianie. Miał jechać z żoną, a potem tu wrócić. Coś mu się nie śpieszyło. Czyżby żonka nie chciała go puścić, by spędził odrobinę czasu z atrakcyjną koleżanką? –          No...do tej czarownicy, a właściwie do jej wizerunku, jak sobie go wyobrażał ten nieznany artysta. Odrzuciła uporczywą myśl o Fabianie i spojrzała n

Frela

Frela

Karlus

Karlus