Narodziny wiersza.
robi się we mnie przemoc – mówił gdy robił się
we mnie smutek. coś mnie szatkowało po biodrze
po różnych narządach i po duszy której uchwycić
nie mogłam choć zawsze była moją własnością.
to zabijało w nim miłość. a ja znikałam po trochu
jako kobieta choć nadal udawałam że jestem kobietą.
prałam. sprzątałam. tworzyłam małych ludzi.
krzątałam się koło swojej kobiecości, żeby więcej
sprzątać prać i gotować. żeby zapobiegać pisaniu.
o czym nie powinno się pisać ale trzeba choć
się nie powinno.
Komentarze
Prześlij komentarz