Cholerna pleśń.
najpierw myślała że to kurz – stary przyjaciel skóry i
łupieżu.
ulubiona kurtka od lat nie noszona. cholerna pleśń
w samym środku lata. zaczyna się proces rozkładu.
boska litość kończy się gdzie robak umiera i gdzie zaczyna
się pleśń.
od jakiegoś czasu poszukuje rekwizytów reliktów talizmanów.
chce je połączyć w rodzinkę nieco patologiczną ale pasującą
do wszelkich emocji składających się na powolne umieranie.
na godzenie się z tym że nigdy nie była ciałem stałym.
biały nalot na kurtce pojawił się jak rozpędzony samochód
nad urwiskiem.
czas chyba nie ma szacunku do samego siebie. czas chyba lubi
zaskakiwać samego siebie.
Komentarze
Prześlij komentarz