X Kiedy wampir spotyka wampira.
Musiała
uczciwie przyznać, że Maria była piękną kobietą, potrafiła też udawać przed
tym, na których jej zależało, że jest niewinną, delikatną, iście niebiańską
istotą. Najbardziej jednak oburzał Stefę fakt, że podobnie jak ona niegdyś,
Maria rozpieszczała Marka na wszelkie możliwe sposoby, co jednak Andrzejowi
teraz w ogóle nie przeszkadzało.
Chłopak
nadal po całych dniach włóczył się z kolegami, a nawet zdarzało mu się
przychodzić do domu pod wpływem alkoholu, Maria jednak zawsze potrafiła tak owinąć sobie Andrzeja dokoła palca, że
ten stawał się głuchy i ślepy na wszystkie wybryki syna. Teraz to on
tłumaczył teściowej, że Marek jest
młodym chłopcem, a młodość ma swoje prawa. Wolał nie widzieć, że jego syn był
lekkoduchem i rozpieszczonym dzieckiem, gdyż sam zbytnio zajęty był swoją nową
miłością. Stefa, choć przez wiele lat była zaślepiona miłością do wnuka teraz
zaczęła dostrzegać, że w rodzinie jej zmarłej córki źle się dzieje. Uważała, że
wszystkiemu winna jest Maria. Już od pierwszej chwili, gdy ją poznała, wyczuła
w niej to przekleństwo, którego sama doświadczała.
Maria była
sprytną manipulantką i doskonale potrafiła tuszować to, co Stefa wyczytała z
jej oczu jak z otwartej księgi. Wiedziała, że ta kobieta może wysysać energię z
ludzi, że robi to zupełnie świadomie w przeciwieństwie do niej, która przez
całe życie próbowała z tym walczyć. Zaczęła więc szaleńczo bać się o Marka. Od
czasu, kiedy Maria zaczęła przychodzić do ich domu zauważyła, że zaczyna
podupadać na zdrowiu. Wiedziała, że to jej sprawka. Widocznie była od niej
silniejsza, dlatego chciała pokonać ją sposobami, które Stefa znała i rozumiała
o co jej chodzi. Wiedziała, że jeśli uda jej się doprowadzić babkę Marka do
choroby, a w rezultacie w końcu do śmierci przejmie całkowicie kontrolę nad
Andrzejem i jego synem. Nawet nie chciała myśleć o tym, co może się wydarzyć po
jej śmierci. Kolejną ofiarą tej czarownicy będzie z pewnością Marek. Potem przejmie jej dom, majątek, wszystko.
Postanowiła, że nigdy na to nie pozwoli.
Zaczęła
walczyć z Marią jej własną bronią. Nie myślała o niej w innych kategoriach, jak
tylko o złośliwym demonie, którego
trzeba unicestwić zanim zniszczy resztę tego, co jej pozostało. Marek
oczywiście nie miał pojęcia o tym, że ufając tej kobiecie sam sobie kopie grób.
Zaczęła od
zadbania o swoje zdrowie. Zaczęła chodzić do lekarzy i zażywać leki, co
przyniosło niewielką poprawę zdrowia. Musiała zrobić coś, nim będzie za późno.
Spróbowała uświadomić Andrzejowi, że
popełnia życiowy błąd, tym bardziej, że jej zięć wyznaczył już termin ślubu.
- Nie
widzisz, że chodzi jej tylko o ten dom? – próbowała tłumaczyć po swojemu, co
wywołało w nim tylko sarkastyczny uśmiech.
Całkowicie
zignorował jej ostrzeżenia, twierdząc , podobnie jak Marek, że jest zwyczajnie
zazdrosna.
- Kocham ją
– stwierdził rozbrajającym tonem. – Twoja córka nie żyje, a ja jeszcze
chciałbym trochę pożyć. Dlaczego nie chcesz bym był szczęśliwy?
- Życzę ci
tego, ale u boku tej kobiety nie zaznasz szczęścia. Ona zniszczy ciebie i
Marka.
- Kocha
mojego syna, on tez darzy ją sympatią.
- Jesteś
głupcem – stwierdziła w końcu. – To ty powinieneś umrzeć zamiast mojej córki.
W efekcie
tych słów zięć przestał się do niej zupełnie odzywać, a ona wiedziała, że
zrobiła coś strasznego i nie chodziło tu bynajmniej o to, że zraniła Andrzeja.
Była pewna, że niedługo wydarzy się coś złego, ale była na to gotowa. Chciała
za wszelką cenę ratować wnuka.
Po rozmowie
z Andrzejem jeszcze bardziej zapadła na zdrowiu. Wiedziała, że to, co właśnie
dzieje się w jej życiu jest pojedynkiem. Maria była wampirzycą, podobnie jak
ona, z tym, że tamta działała zupełnie świadomie – niszczyła ludzi, którzy
stawali jej na drodze. Niedoszła żona jej zięcia nie spodziewała się jednak, że
ma przed sobą godną przeciwniczkę.
Efekty słów
Stefy nie dały zbyt długo na siebie czekać. Jakiś czas później dowiedziała się
od Marka, że ojciec ze swoją narzeczoną wybierają się na wczasy nad morze. Po
powrocie mieli zająć się swoim ślubem, ustalili już nawet datę. Cieszyła się,
że Marek nie wybierał się z nimi, przynajmniej na czas ich nieobecności mogła
mieć go dla siebie.
- Ty i tak
jesteś najfajniejszą babcią na świecie – zapewnił wiedząc jak bolał ją fakt ,
że ojciec przestał się do niej odzywać.
Stefa nie
czuła się dobrze i nie było to normalne. Ona, która nigdy nie chorowała była
osłabiona, łapała jakieś infekcje i w dodatku ciągle bolała ją głowa –
dolegliwość, na która cierpią osoby przebywające w towarzystwie wampira
energetycznego.
Maria
potrafiła się świetnie kamuflować się przed ludźmi, jednak z nią prowadziła
otwartą wojnę. Obie zdawały sobie z tego sprawę, choć żadna z nich nie
powiedziała tego głośno.
Po tygodniu
pobytu Andrzeja i Marii nad morzem Marek otrzymał telegram. Andrzej był
świadkiem wypadku. Jakaś młoda dziewczyna tonęła, podczas, gdy oni z Marią
odpoczywali na plaży. Zięć, który był dobrym pływakiem rzucił się na ratunek
podczas, gdy jego narzeczona stała na brzegu. Tamtego dnia Andrzej utonął wraz
z dziewczyną, która próbował uratować. Nawet siła woli Marii, która przecież
była w pobliżu nie pomogła. Stefa wiedziała, że to jej słowa – przekleństwo
wypowiedziane sprawiło, że Andrzej musiał zginąć. Pokonała Marię, ale gorzkie
to było zwycięstwo. Do tej pory zastanawia się nad tym, czy dobrze zrobiła
wypowiadając tamte słowa. Gdyby tak się nie stało, Maria zostałaby żoną Andrzeja
i w końcu zniszczyłaby zarówno jej zięcia, jak i wnuczka. Jednak, to Stefa
sprawiła, że jej zięć zginął śmiercią tragiczną, a wnuczek, mimo prób ocalenia
go z macek Marii i tak odszedł przedwcześnie. Do dziś nie wie, czy Maria macała
palce w tej, kolejnej tragedii. Być może w jakimś stopniu przyczyniła się do
jego śmierci, choć Stefa broniła go całą swoją siłą i całą mocą. Nadszedł
jednak czas, że straciła wszystkich, których kochała.
Po śmierci
Andrzeja, jego niedoszła żona, jeszcze przez jakiś czas próbowała wtrącać się
do jej życia. Tłumaczyła, że pokochała Marka i nadal chce być kimś ważnym dla
niego. Odwiedzała go przez jakiś czas, przez co Stefa martwiła się o niego do
utraty zmysłów. Na szczęście Marek miał swoje sprawy i swoje życie młodego chłopca,
w którym nie było już miejsca dla kogoś takiego jak Maria. Odkąd Andrzej
odszedł nie miała już szans na zostanie współlokatorką Stefy, łatwe wzbogacenie
się i na uwicie sobie wygodnego gniazdka jej kosztem. W końcu dała sobie
spokój, ale ona nigdy nie zapomni jej spojrzenia, kiedy ostatni raz gościła u
Marka. Wiedziała, że śmierć jej narzeczonego była sprawką Stefy, po prostu
wiedziała to, czego inni ludzie nie potrafią wyczuć.
Po jakimś
czasie Stefa dowiedziała się od wścibskich sąsiadek, że Maria znalazła sobie
nowego mężczyznę. Podobno wzięli ślub i wyjechali do innej miejscowości. Po
kilku latach ktoś przekazał jej wiadomość, że Maria została wdową, co tylko
dodatkowo utwierdziło ją w przekonaniu, że nie myliła się co do tej kobiety.
Czasem nawet zastanawiała się kim był ten nowy wybranek Marii i co takiego
posiadał, bo z pewnością posiadał coś, co mu zabrała wraz z życiem.
Wyjęła z
szafy pusty wieszak i zawiesiła na nim bluzkę i kostium. Pomyślała, że powinna
w najbliższym czasie zabrać się za przeróbki, a jeśli będzie on wisiał na
widoku będzie jej przypominał, że do ślubu zostało coraz mniej czasu. Zawiesiła
wieszak na drzwiach szafy. Za każdym razem, gdy na niego spojrzy przypomni jej
się zmarła córka, ale nie było innego wyjścia, skoro ma być obecna na ślubie
Milii. Gdy o tym pomyślała, czuła jak żołądek podchodzi jej do gardła. Oby
tylko całe to spotkanie towarzyskie przebiegło szybko i sprawnie – tak, by nie
zdążyła wywołać jakiegoś nieszczęścia.
Musiała się przed tym bronić na wszystkie możliwe sposoby.. i w ten właśnie
sposób różniła się od takich osób, jak Maria, jej dawna znajoma, z którą nie
miała ochoty już nigdy więcej się spotkać.
Komentarze
Prześlij komentarz