Danuta słucha muzyki.
wyniosły kogut spaceruje po podwórku
miarowo klapie trójkątem palców.
błoto zmieszało się z odchodami kur.
odchody plaskają między ziarenkami pszenicy.
na piecu garnek nieco okopcony
z naderwanym uchem. rosół w nim pyka.
podłoga skrzypi pod piecem z porządnym paleniskiem.
śpiewają w nim kawałki drewna. rzężą pękając.
jęcząc z bólu zmieniają się w popiół.
krzycząc spadają w przepaść paleniska
koniec uwertury.
w dachu coś piszczy. tańczą nad nim chmury.
zaganiają kury dokoła koryta.
pośrodku kogut pląsa. nadyma się pręży
tenor w najczystszej formie z ubłoconym dziobem.
nadchodzi półmrok. ciemny nimbostratus
spowija dach domu i dwunastą część podwórka.
cisza przed finałem.
Komentarze
Prześlij komentarz