Danuta spotyka się z przyjaciółkami
przechodzą przez nią ich mężczyźni jak przez słup światła.
ich dzieci mieszkają w jej brzuchu. robi się tam tłoczno.
pomieszczenie szarzeje od ich wyzwisk trosk i namiętności.
przy okrągłym stoliku w małej kawiarence siedzą sobie
ich aniołowie. piją kawę. nie ma już miejsca dla kobiet
przytwierdzonych do podłogi. karłowate złośliwe demony
znaczą na ich twarzach kolejne rysy. oznaczają czas
za pomocą zmarszczek i dołów pod oczami.
Danuta rozmawia z aniołami. tylko one widzą przez światło.
na resztce trawnika za szybą przycupnął czarny robak.
rozprostowuje sztywny pancerzyk. czyści go w kropelce rosy.
Danuta uświadamia sobie że są przyjaciółmi. rozmawiają bez
słów.
dzielą się ciepłem. robak odwraca się przodem. długo patrzy
jej w oczy aż staje się szybą. rozmowy jej przyjaciółek
nie kaleczą już uszu. rozprostowuje skrzydełka jak tamten
robak.
kawa przestała jej smakować. tęskni do błota na własnym
podwórku. mężowie i kochankowie tamtych kobiet toczą
między sobą boje w jej mózgu. po powrocie spłucze ich w
toalecie.
zamknie na klucz swoje puste łono. zatrzaśnie wrota powiek
zabierze tam tylko robaka w czarnym garniturze nim stanie
się
jej kochankiem. rozbierze go z pancerzyka i będzie pieścić
jego czułki przez długie namiętne sny samotnych nocy.
Komentarze
Prześlij komentarz