Stacja X
Stacja X. Jezus z szat obnażony
kiedyś tu płonęły lasy.
rozżarzone syczące chrabąszcze
wzbijały się w niebo.
drzewa z dzikim rykiem spopielały zwierzęta.
rozsierdzone demony rzucały chmurami
rozbijały je o sczerniałe pnie
wygięte jak ich poskładane skrzydła.
ich dziki śmiech przerażał ludzi
ukrytych za murami z kamieni i cegieł.
umarłe drzewa zachowały tylko cienie
by życie mogło wejść na kolejny poziom.
czas pozszywał rozdarte szaty zieleni.
światło przedziera się przez liście.
rysuje mi białe pancerzyki chrabąszczy
na rozpalonych policzkach.
Komentarze
Prześlij komentarz