Strzała
dziadek był przyklejony do domu z ogrodem
I do dobrego bujanego fotela. mawiał że jest strzałą
Pana naostrzoną i gotową. wciąż mówimy tą samą mową
ale w różnych
językach.
nadal chodzę na jego pielgrzymki – moje wydłużają się.
dziadkowe dziewczynki w bieli noszące święte figury.
noszę własną duszę na stelażach pamięci. jest we mnie
grot strzały i cień kopalni z jego młodości
kiedy jeszcze nie był wrośnięty w bujany fotel.
ale korzeniem tkwił w ziemi i w węglu i w kawałku
zardzewiałej łopaty w kształcie kobiecych pośladków.
dziś tkwi we mnie grot jego strzały w kształcie słowa
biada. szepczę więc z trupami ciotek ubranych
w kwieciste długie fartuchy i z wronami powracającymi
wciąż na to samo podwórko I z jego cieniem wrośniętym
w bujany fotel że
biada mi jeśli wyrwę z serca strzałę Pana.
tego który dał mi kawałek ziemi osiadłej na opoce z węgla
na której jestem kamieniem wyrzuconym z kosmosu
wbitym w miejsce przeznaczone tylko dla mnie.
Komentarze
Prześlij komentarz