Nie da się wejść głębiej niż do środka serca.
ciało jest jej domem. chce zaprosić do niego drugiego
człowieka.
może wykiełkuje w środku
nasieniem. wyrośnie drzewem.
korzeń zakotwiczy w trumnie wypełnionej przeszłością.
wyjdzie przez usta koroną z cierni. poranią jej język i
powie
że jest taka jak na
zdjęciu z dzieciństwa. oboje powiedzą że teraz
nie mogą bez siebie żyć ale pewnego dnia nie poznają się na
ulicy.
będą patrzeć sobie w oczy martwym wzrokiem. tak powie widząc
w lustrze kobietę kruchą jak porcelanowa lalka.
Krajobraz po wstrząsowy.
wybuch w kopalni rozerwał tęczę na kawałki.
od tej pory więcej jej tu nie widziano.
cząstki barw odeszły
do innych dalekich jasności.
nikt już nie przejdzie po rozszarpanym moście.
wyłom po tęczy zarósł szarą brudna mgłą.
czasem przebija się przez nią kleiste jak kisiel jabłkowy
słońce
- oziębłe i ciche jak grudniowa noc.
w samym środku wiosny pomiędzy drobinami mgły
suną ciężkie przeźroczyste cienie dalekich chmur.
od ich groźnych pomruków milkną ptaki.
chowają się w zagłębieniach kominów by tam
wysiadywać kalekie pisklęta nie nadające się do wysokich
lotów.
pod kominem chora z tęsknoty niezdolna do miłości kobieta
zbiera ziarenka tęczy do plastikowego worka.
wie już że będzie musiała poświęcić resztę swojego życia
na ich odnalezienie. wierzy jednak że uda jej się
uwolnić tutejsze ptaki.
a wtedy nareszcie zobaczy
prawdziwe żółte słońce na zadymionym niebie.
Komentarze
Prześlij komentarz