Stacja IV
patrz matko mam dziurawe dłonie.
ocal mnie przed
głodem zimnem i rakiem na płucu.
masz serce jak jezioro całkiem przeźroczyste
nie ma na nim zmarszczek.
nie tłumacz się przede mną z pustego kieliszka.
napełniasz nim pamięć i przyszłość.
a ja będę ci śpiewać kołysanki mój dorosły synu.
zbyt długo rozpychałem się w twoim brzuchu
I w brzuchach innych kobiet. spijałem życie
z pustego a teraz znów chcę spojrzeć ci w oczy.
zapełniam tobą lęki. widzę jak stoisz przed
własną śmiercią.
rozpościerasz ramiona
na kształt krucyfiksu.
patrz matko mam dziurawe dłonie.
Stacja XII
są listy które dopiero po latach
przychodzą po raz kolejny.
w środku tygodnia
pomiędzy jedną godziną a drugą
coś do nas dociera.
litery układają się w słowa
czas wędruje w odwrotną stronę.
ktoś kiedyś mieszkał w tym domu
ktoś tu właśnie umiera po raz kolejny.
moje życie znów wychodzi na ulicę.
tylko ja widzę w tej chwili że cofanie zegarów
może być udręką i radością jednocześnie.
śmierć jest jak poród.
ktoś właśnie pisze do mnie ten sam list
po raz kolejny.
dopiero odchodząc
czytam go ze zrozumieniem
Komentarze
Prześlij komentarz