Kto jest ten
co ułożył w doskonałą płynność polny jaskier
podziwiany oczami saren i niedźwiedzi.
nadgryziony przez ślimaka - wolnego wędrowca.
wysuszył wszystkie kałuże zatrzymał wodospady.
zasadził zieloną moczarkę na dnie strumyka
i kamień który podróżny łosoś omija i nie przystaje
by odpocząć w jego wilgotnym cieniu.
poukładał trzewia robaka zająca i dostojnego nosorożca.
nie poplątają się trzewia i nie rozsypią się w biegu.
nie rozsypią się trzewia z rozpaczy choć ktoś
kaleczy plecy rózgą i ugniata czaszkę stalową obręczą.
i rozbija ci głowę własnymi dłońmi i plącze rozum
byś stał się rzeką z niewidzialnym dla własnych oczu
kamieniem w kształcie ludzkiego serca.
kto jest przed którym klęka mędrzec dostojny
podobny do daktyla który przepłynął pół świata
na rozhuśtanym okręcie by skończyć w czyimś żołądku.
klęka przed niewidzialnym dostojny mędrzec.
kładzie całą swoją mądrość na szali niewidzialnego.
kładzie całą swoją starość na szali niewiadomego.
Po jasnej stronie ciemnej zasłony
w drewnianej skrzyneczce układa cudze grzechy
jak tłuste korniki. pod stopy wkłada zdrowaśki.
rozgniata łzy jak larwy komarów żeby nie wyszły
na zewnątrz. przeżuwa je poruszając bezgłośnie
ustami.
upierze czasem brudną duszę w pralce własnego
sumienia kreśląc zakrzywionym palcem znaki
nad cudzą piersią w powietrzu w niewidocznym
miejscu zaciemnionym kratą. głos samego Boga
mieli w ustach.
potem w skromnym pokoiku umeblowanym
cytatami z Biblii Tysiąclecia długo mydli ręce
by zmyć z nich czyjeś winy. zakopie je pod własnym
łóżkiem w ciemnym grobie snów o bardzo
długich podróżach.
co ułożył w doskonałą płynność polny jaskier
podziwiany oczami saren i niedźwiedzi.
nadgryziony przez ślimaka - wolnego wędrowca.
wysuszył wszystkie kałuże zatrzymał wodospady.
zasadził zieloną moczarkę na dnie strumyka
i kamień który podróżny łosoś omija i nie przystaje
by odpocząć w jego wilgotnym cieniu.
poukładał trzewia robaka zająca i dostojnego nosorożca.
nie poplątają się trzewia i nie rozsypią się w biegu.
nie rozsypią się trzewia z rozpaczy choć ktoś
kaleczy plecy rózgą i ugniata czaszkę stalową obręczą.
i rozbija ci głowę własnymi dłońmi i plącze rozum
byś stał się rzeką z niewidzialnym dla własnych oczu
kamieniem w kształcie ludzkiego serca.
kto jest przed którym klęka mędrzec dostojny
podobny do daktyla który przepłynął pół świata
na rozhuśtanym okręcie by skończyć w czyimś żołądku.
klęka przed niewidzialnym dostojny mędrzec.
kładzie całą swoją mądrość na szali niewidzialnego.
kładzie całą swoją starość na szali niewiadomego.
Po jasnej stronie ciemnej zasłony
w drewnianej skrzyneczce układa cudze grzechy
jak tłuste korniki. pod stopy wkłada zdrowaśki.
rozgniata łzy jak larwy komarów żeby nie wyszły
na zewnątrz. przeżuwa je poruszając bezgłośnie
ustami.
upierze czasem brudną duszę w pralce własnego
sumienia kreśląc zakrzywionym palcem znaki
nad cudzą piersią w powietrzu w niewidocznym
miejscu zaciemnionym kratą. głos samego Boga
mieli w ustach.
potem w skromnym pokoiku umeblowanym
cytatami z Biblii Tysiąclecia długo mydli ręce
by zmyć z nich czyjeś winy. zakopie je pod własnym
łóżkiem w ciemnym grobie snów o bardzo
długich podróżach.
Komentarze
Prześlij komentarz